- Other Worlds http://www.otherworlds.pun.pl/index.php - MG Dayron http://www.otherworlds.pun.pl/viewforum.php?id=27 - Thomas Pigeon http://www.otherworlds.pun.pl/viewtopic.php?id=54 |
Qew - 2013-12-28 22:43:18 |
Imię i Nazwisko: Thomas Pigeon (pasujące do tematyki) |
Dayron - 2013-12-28 22:56:56 |
Pogoda nie była zbyt przyjemna. Było całkiem pochmurnie, a poza tym zbierało się na deszcz. Dojechałeś swoim autem do siedziby FBI w 18 minut, czyli trochę później niż zwykle. Spóźniłeś się o parę minut. Na szczęście nikt nie zwrócił ci uwagi. Wszedłeś do swojego biura, w którym ujrzałeś to co zwykle: milutki dywanik, ekspres do kawy, komputer, telefon, oraz szafkę na dokumenty. Od razu gdy wyjrzałeś za okno, strasznie się rozpadało. |
Qew - 2013-12-28 22:59:30 |
Ech, super. Nie dość, że czeka mnie zapewne nudny dzień w biurze, to zamierza jeszcze padać. Po prostu jestem szczęśliwy jak mokry kot. Albo pies, gdy widzi kota. Na dodatek spóźniłem się - na szczęście nikt się do mnie nie doczepił. Gdy wszedłem do biura, od razu podszedłem do ekspresu do kawy i zaparzyłem sobie porządną kawę. Rozglądam się po moim miejscu pracy, przyozdobionym różnymi duperelkami - lubię święta, ale bez przesady. Gdzie się nie ruszę, to choinki, lampki, kolędy i Święci Mikołajowie. Wychodzę z tego pokoju i idę w stronę bufetu - trzeba kupić coś do kawy. |
Dayron - 2013-12-28 23:04:58 |
Bufet był pełny, nie było miejsca, aby usiąść. Wszyscy policjanci dookoła głośno rozmawiali. Tuż za rogiem siedział szef bufetu rozdawający świąteczne pierniki i życząc każdemu wesołych świąt. Gdy podszedłeś do niego złożył życzenia również tobie. On zawsze był miło nastawiony do ludzi. A ten jego uśmiech stawał się już powoli nudny. |
Qew - 2013-12-28 23:09:17 |
Ech, muszę zjeść w biurze. Nie lubię jest w takiej ciasnocie i zgiełku |
Dayron - 2013-12-28 23:22:33 |
Kawa była wyśmienita, to chyba jedyna dobra rzecz w tym dniu dla ciebie. Zaczęło się robić przyjemnie, żadnych hałasów, za oknem zaczął powoli padać śnieg i popijałeś swoją pyszną kawę. Mimo to nadal czekałeś na jakąś akcję. Zdążyłeś zjeść śniadanie, wypić kawę i chwilę odpocząć. Nagle usłyszałeś dzwoniący telefon. |
Qew - 2013-12-29 09:27:19 |
Znowu jakiś psychol niedający nacieszyć mi się dobrą kawą, co za ludzie. - odstawiłem resztkę kawy i kanapki na biurko, zgarnąłem jakiś grubszy płaszcz i wyszedłem z biura, natychmiast udając się do podziemnego garażu, gdzie stoi moje auto. Ciała... Czyli kilka... Ciekawe, o co chodzi. Będzie trzeba zbadać ślady, odciski palców, może opon. Przepytać świadków... Kurde, tam mieszkają te same gwiazdeczki, co to będą płakać o prawniku, gdy tylko ujrzą odznakę. Wsiadam do samochodu i ruszam na miejsce zdarzenia. |
Dayron - 2013-12-29 14:37:14 |
Od razu po dojeździe do Hollywood, ujrzałeś wielkie logo, na którym coś zwisywało, już wiedziałeś o co chodzi. Tuż pod górą były ze trzy wozy strażackie oraz paru ludzi. Strażacy powoli zdejmowali ciała, obok przyglądała im się widownia. Gdy wyszedłeś z samochodu było bardzo zimno, zima nadchodzi, zapewne utrudni to pracę. Wokół zbierało się coraz więcej ludzi. Słyszałeś syrenę karetki, pewnie była w drodze. Nadeszła godzina 9:30 |
Qew - 2013-12-29 15:41:36 |
Rozejrzałem się. Przede wszystkim będzie trzeba trochę oddalić gapiów. Widzę, że są od tego ludzie. Bardziej zaintrygowały mnie ciała, które wisiały. Same na pewno się tam nie dostały... To znaczy - mogły, ale potrójne, wspólne samobójstwo? Więc od początku mogę przypuścić morderstwo. Oby śnieg mocno nie spadł i nie zakrył śladów. Zapinam ciaśniej płaszcz i ruszam w stronę strażaków, którzy ściągają ciała, w międzyczasie zawieszając odznaką na szyi. |
Dayron - 2013-12-29 15:49:56 |
Zobaczył cię jeden ze strażaków, był ubrany na żółto tak jak większość amerykańskich strażaków. Podszedł do ciebie poprawiając swój hełm, przywitał się i zaczął rozmowę. - Witam. Kapitan Farrell. Dzisiaj w okolicach godziny 08:00 jeden z przechodniów zauważył ciała wiszące na znaku. Za chwilę powinny przyjechać karetki i zabrać ciała do prosektorium w szpitalu św. Piotra. Jak na razie nie mamy podejrzeń co do sprawcy tej zbrodni. |
Qew - 2013-12-29 15:52:11 |
Przywitałem się z nim: |
Dayron - 2013-12-29 16:01:55 |
- Staraliśmy się. Facet mieszka niedaleko, tam za wiaduktem jest jego dom. - strażak wskazał palcem. W końcu dojechały karetki, a tuż za nimi radiowozy. Personel zabrał ciała i pojechał, a policjanci zaczęli ogradzać teren i oddalać gapiów. Zauważyłeś paru znajomych ludzi zza czasów akademii FBI. |
Qew - 2013-12-29 16:04:42 |
- Dobra, dzięki. - najpierw ślady, szukam krwi, śladów opon, odcisków butów i tak dalej... Muszę wszystko dokładnie zbadać. Najpierw zaczynam od ziemi pod literami. Ostrożnie chodzę po śniegu, starając się niczego nie zdeptać. |
Dayron - 2013-12-29 16:12:39 |
Po chwili pod śniegiem poczułeś coś twardszego. Wyjąłeś i zobaczyłeś, że był to nóż kuchenny. Miał na sobie niewielką ilość krwi. I na nic innego się nie natknąłeś. Policja zdążyła zrobić swoje czyli ogrodzić teren i oddalić gapiów na dalszą odległość. Weszli na teren i zaczęli szukać odcisków palców, śladów i tak dalej. Powiedzieli ci, że zajmą się już się tym zajmą. Straż pożarna zaczęła pakować swój sprzęt, a po paru minutach odjechała. |
Qew - 2013-12-29 16:14:11 |
Wziąłem z kieszeni rękawiczki oraz folię, po czym wsadziłem do tego nóż. |
Dayron - 2013-12-29 16:19:11 |
Ten dom znajdował się tuż przy niewielkim lasku, to była piękna willa. Koleś musi być chyba bogaty. Otworzył ci i pozwolił wejść do środka. Wnętrze domu również wyglądało przepięknie. - Kawy? Herbaty? - zaproponował i chciał, abyście usiedli przy stole w salonie. - A więc o co chodzi? |
Qew - 2013-12-29 16:21:15 |
- Nie, dziękuję... - usiadłem przy tym stole, wskazałem na odznakę na szyi i przeszedłem do konkretów. - Jestem Agent Pigeon z FBI. Jestem w sprawie tych ciał na napisie "Hollywood". To pan zawiadomił służby ratunkowe, prawda? Co pan wie o tej sprawie? - zapytałem go wprost, nie ma czasu na drobniejsze pytania. |
Dayron - 2013-12-29 16:26:55 |
- Tak, to byłem ja. Nazywam się Mark Greaves, jestem reżyserem filmowym. Mieliśmy właśnie przygotowywać zdjęcia do filmu. Wysłałem jednego z moich ludzi, aby zrobił parę fotek znaku Hollywood. Przejrzałem zdjęcia i zauważyłem, że coś jest z nimi nie tak. Na początku byłem pewny, że Martin przerobił zdjęcia, ale sam mówił, że nie były one jeszcze obrabiane. Postanowiłem, że sam zobaczę co tam się dzieje i ujrzałem sam pan już wie co. Słyszał pan już o ostatniej ucieczce ze szpitala psychiatrycznego? Nie wiem czy może mieć to jakikolwiek związek z tą sprawą, ale... - facet wstał i wyjął z szuflady aparat fotograficzny po czym pokazał ci fotografie. |
Qew - 2013-12-29 16:29:11 |
Wysłuchałem jego całej wypowiedzi ze spokojem. Dobrze, tak więc następny do przesłuchania jest ten człowiek, który robił te zdjęcia. Gdy pokazał mi aparat, przejrzałem je i powiedziałem: |
Dayron - 2013-12-29 16:35:12 |
Reżyser oddał aparat w twoje ręce i napisał ci na kartce wszystkie potrzebne informacje na temat fotografa - Martin zachowywał się tak jak zawsze: był uśmiechnięty i zadowolony. Lubi swoją pracę. Czytałem w gazetach o ucieczce ze szpitala psychiatrycznego. - podał ci również gazetę, w której było napisane o tym. |
Qew - 2013-12-29 16:37:10 |
- Dobra, dziękuję. Pozwoli pan, że zatrzymam tą gazetę. I proszę nie ruszać się z miasta. Do widzenia. - wyszedłem z tym wszystkim i wsiadłem do auta. Tam chowam dane fotografa i aparat do schowka i biorę się za czytanie artykułu o tej ucieczce. Mam nadzieję, że będzie napisane, kto uciekł. Tak czy siak, będzie trzeba przejechać się do szpitala, spytać się, za co ta osoba trafiła. Być może ta osoba, co uciekła, ma podobne metody działania do tych, które ujrzałem na znaku. |
Dayron - 2013-12-29 16:44:06 |
To był fragment z gazety, wiedziałeś już, że może mieć to związek z tymi całymi wiszącymi ciałami. |
Qew - 2013-12-29 16:46:00 |
- Właśnie przed chwilą na to wpadłem, szefie. Już tam jadę. - to cóż, najwidoczniej najpierw do szpitala, potem do fotografa. Chowam odznakę do kieszeni - póki nikt nie pyta, to nie muszę w niej paradować. W końcu mam być jednym z tych, którzy mają się kryć, póki można. Odkładam gazetę na bok i ruszam w stronę szpitala, w miarę szybko. |
Dayron - 2013-12-29 16:50:50 |
Dojechałeś do niego w jakieś 20 minut, po drodze był jakiś wypadek drogowy, na szczęście to nie było twoje zmartwienie. W środku szpitala spotkałeś jednego z lekarzy. - Witam, pan pewnie przyszedł w sprawie ostatniej ucieczki? |
Qew - 2013-12-29 16:53:10 |
- Tak, Agent Pigeon, FBI. - powiedziałem, wyciągając z kieszeni odznakę i mu ją pokazując. - Krótko i na temat - kim bym zbieg i za co został tutaj zesłany? - spytałem się go, rozglądając się dookoła, chowając odznakę i wyciągając notatnik. Zapiszę sobie wszystko, co mi ten lekarzyna powie. - No i poproszę jego pełne dane, najlepiej ze zdjęciem. |
Dayron - 2013-12-29 16:58:27 |
Poszedł na chwilę do swojego gabinetu i przyniósł ważne dokumenty dotyczące tego psychola, bez gadania wręczył ci je. - Nazywa się Charles Uriggen. Trafił tu za brutalne zamordowanie 2 osób w swojej piwnicy, sąd zdecydował, że jest on niepoczytalny, więc trafił tutaj. Uciekł po tygodniu. |
Qew - 2013-12-29 17:00:37 |
- Dziękuję... Podczas swojego pobytu sprawiał problemy? Nie wiem... Nie współpracował, odmawiał posłuszeństwa czy coś w tym guście? - pytając się go o to, otworzyłem akta tego psychola i zacząłem lekturę. Może tutaj jest napisane więcej o tym, jak popełnił te morderstwa i czy jestem w stanie połączyć go jakoś z tą sprawą. |
Dayron - 2013-12-29 17:10:20 |
- Kompletnie nic nie mówił. Nie było z nim większych problemów. Oprócz tego, że ruszał się jak ślimak, było dobrze.
|
Qew - 2013-12-29 17:14:29 |
- Dobrze, dziękuję bardzo, ja jadę dalej. Do widzenia. - w aktach nie ma nic o sposobie zabójstwa, spytam się w centrali. Idę z aktami do auta, siadam wygodnie, otwieram akta, biorę radio i mówię: |
Dayron - 2013-12-29 17:19:03 |
Dotarłeś na adres zamieszkania owego fotografa, widziałeś jak właśnie wsiada do samochodu, jednak zatrzymał się gdy zobaczył jakieś auto parkujące przy jego domu. Przywitał się z tobą oraz przedstawił, zaproponował wejście do domu, w którym zastał tylko swojego ojca (dziadek ok. 70 lat). |
Qew - 2013-12-29 17:23:38 |
Gdy tylko weszliśmy do domu, przeszedłem do konkretów. |
Dayron - 2013-12-29 17:33:06 |
- Martin Crumbell, sprawa wyglądała tak - wyszedłem o 05:00 z domu, żeby zrobić jeszcze zdjęcia znaku po ciemku. Na początku nie dostrzegłem niczego niepokojącego, może to głupie, ale myślałem, że to jakieś świąteczne ozdóbki. Wolałem dać sobie z tym spokój, byłem cholernie zmęczony wstając o tej godzinie. Ma pan pewnie już te zdjęcia? - powiedział. |
Qew - 2013-12-30 09:24:47 |
- Tak, widziałem je... - wyciągnąłem z kieszeni te fotki, które przy okazji w aucie wydrukowałem, pokazuję mu je. - To te, tak? A po co szef kazał robić panu te zdjęcia? Do filmu? I nie widział pan tam nikogo, kto by przy tym łaził czy coś? Albo kogokolwiek niedaleko tego? |
Dayron - 2013-12-30 14:06:33 |
- Zdjęcia były potrzebne do produkcji filmu, moim zadaniem było je zrobić i obrobić w Photoshopie. Ale chyba widziałem coś dziwnego... gdy wracałem o mało co nie potrącił mnie samochód. W środku był jakiś dziwny koleś w masce. Gdybym nie odskoczył do tyłu to prawdopodobnie przejechałby mnie, bo chyba nie zamierzał się zatrzymać. Nie pamiętam jednak numeru rejestracyjnego, ale zaczynało się na... N? 8? 7? N87 czy jakoś tak... - podał ci talerz z ciasteczkami jednocześnie biorąc sobie jedno. |
Qew - 2013-12-30 14:59:40 |
Gościu w masce... Więc mamy chyba naszego podejrzanego. Szkoda, że ten fotograf nie pamięta tej tablicy rejestracyjnej, ale lepszy ryc, niż nic. Zapisuję początek tablicy. |
Dayron - 2013-12-30 15:44:26 |
- Coś mi się przypomina, że był to szary samochód. Chyba nic więcej nie pamiętam, ale podejrzewam gdzie może przebywać... powinien pan chyba sprawdzić jego dom. Co prawda policja już w nim była, ale może wrócił... - po czym podszedł do okna i uchylił je, w jego domu było dość duszno. |
Qew - 2013-12-30 15:49:00 |
- Cóż, to wszystko co chcę wiedzieć, póki co. Dziękuję bardzo. Proszę nie opuszczać miasta. - powiedziałem, wychodząc z jego domu. Wsiadam do auta, biorę radio i mówię: |
Dayron - 2013-12-30 15:53:34 |
W radiu słyszysz głos kogoś z siedziby: - Damy ci znać jak tylko coś znajdziemy. Bez odbioru. - miałeś niewielkie problemy z dojazdem ponieważ dom był umiejscowiony w dziwnym miejscu. To było niewielkie osiedle, było tam tylko parę domów. Twoją uwagę przykuł od razu średniej wielkości domek z zabezpieczonymi oknami oraz drzwiami. Cały był obklejony napisami "Police / Danger - Keep Away / Police". |
Qew - 2013-12-30 16:08:20 |
No cóż, to chyba ten dom... Widzę plomby są nienaruszone, ale może tam być inne wejście, muszę być ostrożny. Wysiadam z auta, biorąc ze schowka latarkę. Włączam ją i idę w kierunku domu, drugą ręką wyciągając pistolet z kabury. Odbezpieczam go i idę w stronę domu. Przy drzwiach po prostu zrywam plomby, na chwilę odkładając latarkę. Gdy mi się to udało, biorę moje narzędzie i wchodzę do środka, świecąc przed siebie i celując przed siebie z broni. |
Dayron - 2013-12-30 16:23:18 |
W domu było całkowicie ciemno, ale latarka dawała ci wystarczające światło. Wnętrze domu wyglądało jak z horroru. Wszędzie dookoła było pełno rozlanej krwi oraz wody. Po chwili z pokoju obok usłyszałeś jakieś dziwne głosy. Po otworzeniu drzwi, zauważyłeś krzesło, do którego przywiązana jest jakaś osoba, ma zaklejoną buzię i większość twarzy zawiązaną bandażami. |
Qew - 2013-12-30 18:18:19 |
- O kur... - wymsknęło mi się, od razu nacisnąłem "panic key" przy pasku - dzięki czemu w centrali wyskoczył im alarm i zaraz powinno się tu zjawić z pół FBI. Podchodzę ostrożnie do tej osoby, kładę latarkę na ziemię tak, by świeciła na tą osobę. Dzięki temu będę mógł się osłaniać bronią i uwolnić tą osobę. Najpierw dowiem się kto to - wyciągam z kieszeni scyzoryk i przecinam ostrożnie taśmę przy buzi i bandaże. |
Dayron - 2013-12-30 18:28:37 |
Jak się okazało, była to kobieta, cała się trzęsła ze strachu, powoli zaczęła coś mówić. |
Qew - 2013-12-30 18:31:34 |
- Spokojnie... Uwolnię panią. - do końca rozwiązałem wszelki sznury, które ją krępowały, po czym pomogłem jej wstać i zacząłem ją prowadzić do wyjścia z budynku, dalej w dłoni dzierżąc broń, gotowy jej użyć. Na pewno ten szaleniec jest w tym domu, muszę się mieć na baczności. I oby jak najszybciej nadjechało wsparcie, byśmy mogli przetrzepać cały dom. |
Dayron - 2013-12-30 18:45:14 |
Po otwarciu drzwi wyjściowych wokół domu były rozstawione radiowozy. W większości wybiegali z nich twoi znajomi agenci FBI. Biegnęli z pistoletami opuszczonymi w dół, wchodzili grupami od każdej możliwej strony do mieszkania, aby przeszukać go ponownie. Jeden agent wyższej rangi podszedł do ciebie i powiedział: |
Qew - 2013-12-31 12:36:17 |
- Po prostu, szukałem tutaj jakichś poszlak... Dzwoń, niech ją zabiorą. Nie wiadomo, co ten ktoś z nią zrobił. - powiedziałem i czekam przy radiowozach. Może agenci, którzy wkroczyli, znajdą coś ciekawego dla mnie. W międzyczasie wyciągam telefon, spoglądam na godzinę i patrzę, czy nikt się do mnie nie dobijał - w pracy w terenie lubię wyłączyć lub wyciszyć telefon. |
Dayron - 2013-12-31 12:46:12 |
Agent skorzystał z radia w swoim radiowozie, aby zawiadomić pogotowie o sytuacji. W międzyczasie gdy ty sprawdzałeś telefon, miałeś jedną nieprzeczytaną wiadomość... od swojego operatora Lebara, będziesz musiał doładować konto w najbliższym czasie. Zdążyła przyjechać karetka, opatrzyć ranną i wywieźć ją do pobliskiego szpitala na obserwację. Po chwili z budynku wyszło dwóch agentów, trzymali rejestracje. |
Qew - 2014-01-02 16:08:10 |
- Pokaż mi ją. - może to ta, którą opisywał ten fotograf. Jeżeli tak, to nasz uciekinier oprócz ucieczki będzie musiał się wygadać z innych rzeczy - na przykład morderstwa. Póki co, wszystko wskazuje na to, że to on. |
Dayron - 2014-01-04 20:56:08 |
Na tablicy napisane było: "BCM-242", jak się okazało to nie była tablica, o której opowiadał fotograf. |
Qew - 2014-01-06 12:50:28 |
Cóż, ta tablica nie należy do typka, którego widział fotograf. Po chwili jednak słyszę raport na radiu. |
Dayron - 2014-02-06 11:17:27 |
Zaczęło robić się ciemno, była godzina 17:30. Wyjechaliście pierwsi, pozostałe auta pojechały innymi drogami. W radiu komisarz odpowiada: - Na 85% jest uzbrojony, lecz nie mamy całkowitej pewności. W razie czego nie wahaj się użyć broni. - George właśnie ładował swojego P99 jednocześnie rozglądając się dookoła. - W sumie... sami nawet nie dalibyśmy rady go zatrzymać, gdyby chciał uciekać. - za chwilę mieliście dojechać do portu, śmigłowiec w górze jak zauważył George to telewizja CNN. |